Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu
Język polskiJęzyk polski
pin ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków
clock

Sekretariat czynny:
9:00 -12:00 | 14:00 -17:30 | 18:00 -19:00

pinclockphonemailmail

ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków

Sekretariat: 9:00 -12:00 | 14:30 -17:30 | 18:00 -19:00

Strona główna

 

up-arrow

"Marek" po włosku

Z radością inforumjemy, że na rynku włoskim ukazała się książka ks. Krzysztofa z zapisem rekolekcji Lectio divina z Ewangelią wg św. Marka. Książka będzie dostępna do kupienia również w Sekretariacie CFD.

Ksiązka od wielu lat jest dostępna w języku polskim, ukazała się również w języku słowackim. Wstęp do wydania włoskiego napisał kard. Gianfranco Ravasi. Publikujemy jego treście w przekładzie na język polski:

Wprowadzenie

Każde wprowadzenie lub przedmowa niepochodzące od autora, ale poprzedzające jego dzieło, zasadniczo zakłada podwójną ścieżkę o różnym wydźwięku. Z jednej strony, rzeczywiście istnieje osobista więź z autorem: jest to właśnie aspekt „subiektywny”, ujawniający harmonię i sympatię, zgodność myśli i często związek przyjaźni. Z drugiej strony, przedmowa ma na celu jak najlepiej poprowadzić czytelnika przez kolejne strony, kierując go do odkrycia dzieła, jego zagadnień i propozycji. Nie bez powodu termin „wprowadzenie” w swoim łacińskim pochodzeniu zakłada ducere, prowadzić właśnie do wnętrza (intra) szlaku tematycznego.

Pierwszy aspekt „subiektywny” wyraża się  w trwającej od kilkudziesięciu lat więzi, jaka łączy mnie z ojcem Krzysztofem Wonsem. Chciałbym to naszkicować jedynie w kilku zdaniach ponieważ historia wspomnień  jest zbyt obszerna. Zaczyna się ponad trzydzieści lat temu, kiedy jeszcze kierowałem Biblioteką-Pinakoteką Ambrozjańską w Mediolanie. Zostałem wówczas zaproszony do uczestnictwa w sesji biblijnej w Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie. W ten sposób rozpoczął się zarówno wieloletni cykl spotkań oraz głoszonych przeze mnie konferencji, jak również intensywny, często nie wymagający słów, dialog  z o. Krzysztofem, który gromadził wokół Słowa Bożego rzesze ludzi z całej Polski, angażując ich w dni nauki i modlitwy o wielkiej intensywności.

Ostatnie spotkanie, mające miejsce w listopadzie 2022 r., było niemalże przypieczętowaniem tej długiej podróży, trwającej nawet wówczas, gdy papież Benedykt XVI chciał, abym przeniósł się z Mediolanu  do Rzymu jako przewodniczący Papieskiej Rady ds. Kultury, kreując mnie kardynałem. Spontaniczność przyjaźni zawsze była taka sama, podobnie jak mój podziw dla o. Wonsa i jego zaangażowania duszpastersko-duchowego. Jego spojrzeniu, zawsze pogodnemu, ale przenikliwemu, towarzyszyła niezwykła komunikatywność, finezja i pasja, ujawniające się także w  doskonałej znajomości języka włoskiego.

Faktycznie, o. Krzysztof w swoich konferencjach i pismach  - jak widać na kolejnych stronach - znajomość i głoszenie Słowa Bożego zawsze postrzegał według kanonów leżących u podstaw biblijnego czasownika "poznawać" (po hebrajsku jadaʿ i po grecku ghinósko). Oczywiście, zakłada to intelektualny wymiar wiedzy i studiów, ale wymaga również zaangażowania woli, która intuicyjnie  przylega do prawdy. Co więcej, postuluje odwołanie się do aspektu afektywnego, który porusza serce, uczucia, pasję i dochodzi do rzeczywistego rezultatu, to znaczy do działania poprzez praktykowanie tego, co się zrozumiało, zapragnęło i pokochało. Nie bez powodu w Biblii, jak wiadomo, czasownik "poznawać" oznacza również akt miłości, który jednoczy dwoje małżonków i który rozkwita w płodności pokolenia.

   * * *

W tym miejscu naturalne jest przejście do drugiego aspektu każdej przedmowy, tego "obiektywnego", opartego na treści dzieła. Książka opiera się na strukturze Ewangelii Marka, uważanej przez egzegetów za chronologicznie pierwszy tekst ewangeliczny, liczący 11229 greckich słów, napisany w sposób trzeźwy, zasadniczy i wyrazisty . Ewangelia według św. Marka była marginalizowana przez wiele wieków chrześcijaństwa. Wybierano wówczas bardziej uroczystą i dopracowaną Ewangelię św. Mateusza lub bardziej wyrafinowaną i  żarliwą Ewangelię św. Łukasza lub bardziej teologicznego św. Jana, natomiast św. Marek został ponownie postawiony w centrum uwagi przez współczesną egzegezę. Odkryła ona jego oryginalność nie tylko w suchym i efektywnym stylu, ale także w progresywnej strukturze, która zakłada rodzaj pielgrzymki do stopniowego odkrywania autentycznego oblicza Chrystusa. W pierwszych ośmiu rozdziałach św. Marek wprowadza nas w półcień, w którym Jezus z Nazaretu jest głosicielem i sprawcą zaskakujących czynów, ale osadzony w historycznych i geograficznych  uwarunkowaniach ludzkości. Ten półcień jest tu i ówdzie przenikany przez błyski światła, które oświetlają Jego oblicze innym światłem, jednak paradoksalnie dzieje się to poprzez głos demonów, podczas gdy On sam wymaga milczenia na swój temat. Ta właśnie ciemność została nazwana "mesjańską tajemnicą".

Pierwsza odsłona ma miejsce w połowie Ewangelii i jest to wyznanie św. Piotra w Cezarei Filipowej (8,27-3): Jezus jest Chrystusem, Mesjaszem. Jest to częściowe objawienie, nie tak pełne i doskonałe, jak to, które św. Mateusz wkłada w usta św. Piotra, dodając: "Syn Boga żywego" (16,16). Po tym pierwszym, niepełnym objawieniu mesjańskim, natychmiast pojawia się niespodzianka, ponieważ Chrystus ogłasza, że nie jest triumfalnym Mesjaszem, jak oczekiwano w Izraelu, ale że wypełnia misję z szokującym zakończeniem, stając się Mesjaszem-ofiarą, pokonanym i ukrzyżowanym. A jednak, dla ewangelisty to właśnie na krzyżu dokonuje się najpełniejsze odsłonięcie tajemnicy Jezusa Chrystusa. 

Prawdziwą i ostateczną tożsamość  Chrystusa określa rzymski setnik: "Prawdziwie, ten człowiek jest Synem Bożym!" (15,39). Zmartwychwstanie jedynie przypieczętuje tę ostateczną proklamację. Właśnie ze względu na tę dynamiczną fabułę, Ewangelię Marka można odczytywać - i to właśnie czyni o. Krzysztof w swoich rozważaniach - jako "etapy formacji chrześcijańskiej". Na tej podstawie, metoda interpretacyjna zwana lectio divina umożliwia przeobrażenie stronic Marka w codzienność wierzącego. W tym świetle  wypełnia się to, co zostało powiedziane przez teologa, męczennika nazizmu, Dietricha Bonhoeffera w jego Chrystologii: "Chrystus nie jest, jako Chrystus dla siebie, ale jako Chrystus dla mnie. Jego bycie Chrystusem jest Jego byciem – pro me".

* * *

U źródeł lectio divina leży pytanie, które pierwsi chrześcijanie zadali Piotrowi i apostołom: "Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: «Cóż mamy czynić, bracia?» - zapytali Piotra i pozostałych Apostołów." (Dz 2,37). Chociaż takie podejście do Biblii rozprzestrzeniło się od czasu Soboru Watykańskiego II wraz z ponownym przyjęciem Słowa Bożego w jego pełni w liturgii, teologii, katechezie, duchowości i samej kulturze, lectiodivina, w swoich czterech następujących po sobie etapach, zostało opracowane już w XII wieku przez średniowiecznego mnicha Guigo Kartuza.

Wons odmierza sekwencję Ewangelii Marka wyznaczając jako punkt odniesienia, niby gwiazdę przewodnią, tę właśnie tetralogię. Autor umożliwia w ten sposób, aby czytelnik odkrył w sposób żywy i osobisty to oblicze Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, do którego Ewangelista chciał go doprowadzić. Zaczyna się od lectio, które jest słuchaniem - czytaniem oraz znajomością tekstu w jego rzeczywistości literackiej i merytorycznej poprzez narzędzia dane przez egzegezę i badania. Jest to zaangażowanie rozumu, „un avere la testa nel testo”,  czyli „mieć głowę w tekście”, identyfikacja z tym, co Biblia mówi sama o sobie oraz z tym, co głosi. Greckie słowo "egzegeza” , jak wiadomo, oznacza "wyprowadzać" (hegéomai), wyprowadzić z tekstu jego przesłanie, unikając "eisegezy", tj. wprowadzania (eis) do niego własnej myśli lub pragnienia.

Po tym następuje meditatio, termin pochodzący od łacińskiego słowa medeor, "leczyć, kurować". Jest to zatem rodzaj terapii dla duszy. W Słowie Bożym można usłyszeć to, co ono mówi do mnie, aby przemienić moją egzystencję, uzdrawiając ją z ograniczeń i zła. Wymowna jest postać Maryi, która  "zachowywała wszystkie te sprawy, rozważając je w swoim sercu" (Łk 2:19, 51). Sugestywny jest również apel św. Pawła do chrześcijan w Kolosach: "Niech Słowo Chrystusa przebywa wśród was w swoim bogactwie. Z całą mądrością pouczajcie i napominajcie jedni drugich psalmami, hymnami i natchnionymi pieśniami, z wdzięcznością, śpiewając Bogu w waszych sercach" (3, 16).

Apostoł przygotowuje już trzeci etap, oratio. Jeśli prawdą jest, jak zauważa również Sobór w ślad za Ojcami, że "Tak więc Bóg, który niegdyś przemówił, rozmawia bez przerwy z Oblubienicą swego Syna ukochanego, a Duch Święty, przez którego żywy głos Ewangelii rozbrzmiewa w Kościele” (Dei Verbum n. 8), konieczne jest, aby Oblubienica, czyli Kościół, odpowiadała Bogu, który do niej mówi. Po odkryciu tego, co Pan mówi o sobie i dla mnie, naturalne jest wyrazić  Mu naszą wiarę, oddać chwałę i uwielbienie oraz przylgnąć do Niego: to jest nasza modlitwa zarówno liturgiczna, jak i osobista, która rozkwita po słuchaniu, czytaniu i rozważaniu Słowa Bożego. Może ona obejmować, jak sugerował św. Grzegorz Wielki, "łzy skruchy" z powodu naszego grzechu, ale także "łzy wzruszenia" wobec przebaczenia i miłosiernej miłości Boga.
      Dochodzimy w ten sposób do ostatniego poziomu wznoszenia się ku nieskończoności i wieczności Boga, ku któremu prowadzi praktyka lectio divina przyjęta przez o. Krzysztofa jako siatka interpretacyjna jego rozważań Ewangelii Marka. Znajdujemy się we wzniosłym i świetlistym wymiarze contemplatio. U podstaw tego doświadczenia leży przekonanie, że każdy słuchacz Słowa może przemienić się w żywe Słowo, w rodzaj duchowej świątyni, której kamieniami są prawdy biblijne. Nie bez powodu termin ten pochodzi od łacińskiego cum templo, z oczywistym odniesieniem do świątyni. To św. Grzegorz Wielki stwierdził, że lectio est vita bonorum, życie dobrych ludzi jest samo w sobie żywym lectio divina (zob. 1 Kor 3, 16-17; 6, 19; 2 Kor 6, 16).

To i o wiele więcej podpowiadają strony o. Krzysztofa Wonsa, które teraz powierzamy naszym czytelnikom. Krocząc za Jezusem, jak opisuje to Marek, i pozwalając się prowadzić przez konstelację czterech gwiazd lectio divina, chrześcijanin będzie starał się zrealizować to, co św. Atanazy powiedział o pustelniku Antonim przebywającym na pustyni egipskiej: "On sam stał się Słowem Bożym". Św. Jan Chryzostom określał apostołów jako "żywą Ewangelię", a tradycja chrześcijańska uważała doskonałego świadka Chrystusa jako alter Christus. To właśnie św. Pawłowi pozostawiamy ostatnie świadectwo: "Z Chrystusem zostałem ukrzyżowany i już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus". (List do Galatów 2, 19-20). To jest cel, do którego zmierza doświadczenie proponowane przez światłe refleksje, które ożywiają dzieło oddane teraz w ręce czytelnika.

Kardynał Gianfranco Ravasi

Przekład z włoskiego: Ewa i Carlo Sala