Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu
Język polskiJęzyk polski
pin ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków
clock

Sekretariat czynny:
9:00 -12:00 | 14:00 -17:30 | 18:00 -19:00

pinclockphonemailmail

ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków

Sekretariat: 9:00 -12:00 | 14:30 -17:30 | 18:00 -19:00

Strona główna

 

up-arrow
07.02.2010

W łodzi mojego życia On jest kimś bliskim

homilia – V Niedziela Zwykła (C) – 7 lutego 2010
Iz 6,1-2a.3-8; PS 138, 1-5.7-8; 1 Kor 15, 1-11; Łk 5, 1-11

Na początku rekolekcji często pojawia się pytanie: z jakim obrazem Boga rozpoczynam ten czas? Jaki wizerunek Boga noszę w swoim sercu? Wsłuchując się w dzisiejszą liturgię słowa możemy zobaczyć, na ile ten wizerunek z dzisiejszej liturgii słowa pokrywa się z tym, który noszę w sercu. Przejdźmy powoli do odkrywania Tego oblicza.

Z jakim Bogiem ma do czynienia Izajasz? Izajasz spotyka Boga bardzo bliskiego, Boga świętego, Pana Zastępów, którego chwałą wypełniona jest cała ziemia. Prorok spotyka Boga czułego i zatroskanego o każdego człowieka, Boga pełnego miłosierdzia, którego miłość potrafi wyzwalać z grzechu i pozwala człowiekowi żyć pełnią życia. To Bóg, który uzdalnia do bycia dobrym, uzdalnia do miłowania. Wczytując się w dzisiejsze czytania liturgiczne spotykamy Boga, którego Słowo jest pełne mocy, który jednak nie wchodzi do ludzkiego serca na siłę, ale z wielką pokorą czeka aż człowiek Go przyjmie. Doświadczenie odkrywania Boga bliskiego było udziałem również Piotra i Pawła.

Spójrzmy na fragment z życia apostoła Piotra. Czytając wcześniejsze wersety Ewangelii Łukasza, widzimy Jezusa, który przychodzi do domu Piotra. Przychodzi prosto, zwyczajnie. Piotr cieszy się, że może gościć w swoim domu Jezusa. To bardzo znamienne dla nas. Jezus przychodzi do każdego z nas, aby być Bogiem z nami. „Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami”, by każdy mógł Go doświadczyć w swoim życiu osobistym, rodzinnym, wspólnotowym, pośród zwykłej szarej codzienności. Przychodzi do domu mojego serca, do domu mojego powołania. Przychodzi nie po to, by w moim domu się rządzić, ale zawsze po to, aby mi służyć, aby dzielić się swoją Miłością. Taka jest Miłość Boga. Kiedy człowiek otwiera przed Bogiem drzwi, kiedy człowiek pozwala Bogu być Bogiem, to prędzej czy później zobaczy, że otwarcie na Bożą Miłość przynosi błogosławione owoce. Tego doświadcza Piotr, jego rodzina i pozostali, którzy zaczynają się przy nim gromadzić.

Idąc dalej widzimy Jezusa, który zaprasza do współuczestnictwa w swojej miłości. Prosi Piotra o łódź i Piotr Mu ją daje. Piotr czuje się wyróżniony, że Mistrz będzie nauczał z jego łodzi. Jezus wsiada do łodzi i naucza zgromadzony lud. Tak powoli budowana jest relacja między Piotrem a Jezusem, między Jezusem a pozostałymi uczniami.

Pragnieniem Boga jest, aby człowiek odpowiadał na Jego miłość, pośród swojej codzienności, kruchości, grzeszności i niedoskonałości. To zaproszenie, od samego początku jest aktualne wobec każdego i każdej z nas. Potrzeba tylko jednego: zgody na działanie Jego łaski. Boga nie przeraża nasza kruchość i grzeszność. Ważne jest, abyśmy zawsze z każdą słabością i każdym grzechem przychodzili do Niego. Pozwólmy, aby Miłość nas przenikała i przemieniała. Czasem On nas poprosi o rzeczy, które po ludzku wydają się niemożliwe do spełnienia: „Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów”. Możemy Mu zawsze powiedzieć „nie, poradzę sobie bez Ciebie”, ale mogę powiedzieć: „na Twoje słowo zarzucę sieci”. Bóg upodobał sobie łódź mojego i Twojego życia, chce będąc w niej przemawiać zarówno do Ciebie, jak i przez Ciebie do wielu tych, którzy Go jeszcze nie poznali i nie pokochali. Przylgnijmy do Słowa Boga. Niech Bóg poprzez Słowo Wcielone – Jezusa, odsłania nam swoje prawdziwe Oblicze.

Na drodze naszego życia nie zabraknie różnego rodzaju lęków, wielu innych trudnych uczuć i niełatwych myśli. W obliczu cudownego połowu ryb, Piotr zobaczył swoją grzeszność i poczuł się niegodnym bycia przy Jezusie. Jezus jednak przyjmuje Piotra z jego kruchością i grzesznością, i kieruje do niego bardzo ważne słowa: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”. Piotr otwiera się na te słowa, choć do końca ich nie rozumie. Rozpoczyna się nowy etap jego drogi. I my nie bójmy się pełnych miłości Słów Boga. On nigdy niczego nie chce nas pozbawić. Jezus niczego nie chce zabierać. Wręcz przeciwnie, On chce nas sobą przenikać, przemieniać i poprzez nas objawiać się innym. Jeśli stając przed Bogiem czegoś się boję, to zapytam siebie: skąd jest ten lęk? jakie jest jego źródło? co sprawiło, że boję się Boga? co sprawia, że tak trudno Jemu zaufać? Stańmy z tym wszystkim przed Nim.

ks. Joachim Stencel SDS