homilia - czwartek IV tygodnia zwykłego (rok II), 6 lutego 2014 r.
1 Krl 2, 1-4.10-12; 1 Krn 29, 10-12; Mk 6, 7-13
Gdyby sięgnąć po tekst dzisiejszego pierwszego czytania oraz tekst Ewangelii w tłumaczeniu Jakuba Wujka, może zwrócić naszą uwagę to, że w obu tych czytaniach pojawia się słowo „rozkazał” (w Wulgacie: „praecepit”). Coraz bliższy swojej śmierci Dawid coś „rozkazał” swemu synowi Salomonowi. Również Jezus posyłający Dwunastu coś im „rozkazał” (wg BT „przykazał”). Zatrzymajmy się przy mocnym słowie, które Bóg kieruje również do każdego i każdej z nas. Nie można przecież lekceważyć żadnego słowa Boga, tym bardziej tego, które jest „przykazaniem”, „rozkazem”. A pomocą w rozważaniu dzisiejszych czytań niech będą słowa zachęty, którymi papież Franciszek podzielił się w adhortacji „Evangelii gaudium” (nr 151). Chcemy się „zatrzymać” - tak, w rekolekcjach chcemy się „zatrzymać” - na słuchaniu Słowa w postawie szczerego otwarcia i chcemy pozwolić, by to Słowo dotknęło naszego życia. Chcemy słuchać z pragnieniem, aby to Słowo nie pozostało jakąś teorią odczytaną jedynie na poziomie głowy, ale by dotknęło naszego serca i życia, by je: 1) „zakwestionowało”, a nas: 2) „zachęcało” i 3) „zmobilizowało”. Słuchając Słowa chcemy pozwolić mu dotknąć naszego życia, by „zakwestionować”, „zachęcić” i „zmobilizować”.
Zacznijmy od Ewangelii. Jezus „przykazał” Dwunastu, „żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie”. Nie mogą brać z sobą chleba, a więc pożywienia; ani brać torby, do której schowaliby coś otrzymanego w drodze od innych; ani zabierać pieniędzy, za które zakupiliby coś sobie czy innym. Pierwszym ich pokarmem jest Chleb Słowa i Chleb Eucharystii; codziennie mają się Nim karmić; a o pokarm doczesny nie powinni się zbytnio troszczyć. Ich jedynym bogactwem jest Ewangelia, którą głoszą; ich jedynym skarbem jest Chrystus, o którym dają świadectwo. Bo to nie oni są źródłem życia, ale Chrystus, który ich posyła. Trzeba więc im i nam - jak zachęca papież - uznać swoje ubóstwo, być może wyrażając to, jak wyraził Piotr mówiąc do chromego żebrzącego przy bramie świątyni: „Nie mam srebra ani złota (…) ale co mam, to ci daję” (Dz 3, 6). Z jednej więc strony trzeba nam uznać swoje ubóstwo, z drugiej strony mieć żywą świadomość skarbu, jaki posiadamy.
Uczniowie mają zabrać ze sobą tylko laskę. Laska jest symbolem płodności i życia, a z drugiej strony służy do odpędzania złych mocy. Może być też symbolem wędrowania , ale również panowania. Jezus - Dobry Pasterz w sztuce jest przedstawiany z laską. Laska w ręku apostołów (pastorał w ręku biskupów), ma przypominać posłanym przez Jezusa, że mają być pasterzami gotowymi dawać życie owcom i za owce, a nie najemnikami, którzy widząc niebezpieczeństwo uciekają, bo na owcach im nie zależy (J 10, 11-13). Laska ma przypominać, że Dobry Pasterz pragnie życia owiec, życia w obfitości, pełnego, spełnionego. Laska ma nam wszystkim przypominać, że jesteśmy powołani do tego, by życie przekazywać, a nie odbierać; że mamy służyć życiu: swojemu i innych; że w nas jest pragnienie przekazywania życia, pragnienie (odpowiednio) ojcostwa i macierzyństwa, fizycznego czy duchowego.
Dawid w bliskości śmierci przywołuje do siebie syna, by dać mu wskazówki. Co Dawid „rozkazał” Salomonowi? „Bądź mocny i okaż się mężem” albo: „Stań się mocny i bądź mężczyzną!”. Najpierw mu „przykazał”, a potem pouczył, jak to osiągnąć, bo przekazał synowi słowo obietnicy, którą kiedyś usłyszał od Boga: „Jeśli twoi synowie będą strzec swej drogi postępując wobec Mnie szczerze z całego serca i z całej duszy, to wtedy nie będzie ci odjęty potomek na tronie Izraela”. Salomon i każdy z nas ma - po pierwsze - „strzec swej drogi”, czyli chodzić drogą Boga (Szaweł prześladował „zwolenników tej drogi”, czyli Kościół). Dla nas, chrześcijan, „strzec swej drogi”, to „trzymać się Drogi - trzymać się Jezusa, który jest Drogą”. Po drugie trzeba nam postępować wobec Boga „szczerze”, „w prawdzie”, „w wierności”, czyli żyć jednoznacznie, klarownie, bez udawania. Po trzecie i najistotniejsze, trzeba drogą Bożą iść „z całego serca i z całej duszy”. Jeśli więc - obiecuje Bóg - będziesz: 1) strzec swej drogi; 2) jednoznacznie i 3) zaangażujesz się całym sobą, „wtedy nie będzie ci odjęty potomek na tronie Izraela”, czyli twoi potomkowie na zawsze będą królami. Więc 1) idąc drogą Bożą; 2) służąc Bogu wiernie i 3) „z całego serca i z całej duszy”, okażesz się mężem i będziesz królem. Być może łatwiej, a może właśnie dlatego trudniej, w tych słowach odnaleźć się mężczyznom, ale dla nas wszystkich orędzie jest jedno: drogą do wiecznego królowania - według Ewangelii - jest służba Bogu i bliźniemu. Królować to według Jezusa służyć.
Królować to oddać się całkowicie na służbę Bogu. Stanie się tak wówczas, gdy pozwolimy się przeniknąć Słowu Boga, zanim zaczniemy je przekazywać. Słowo Boga musi przeniknąć nas całych, całe nasze życie. Musi przeniknąć i przejść nie tylko przez naszą głowę, przez nasz rozum, ale przez nas i przez całe nasze życie „biorąc w posiadanie całe nasze jestestwo” - jak napisze papież Franciszek. Chodzi o to, by dać się posiąść Słowu Boga, czyli oddać się Mu całkowicie do dyspozycji, i dać się kierować przez Słowo Boga. Może tak się stać, jeśli pozwolimy, by Słowo Boga „zakwestionowało” nasze postępowanie, a nas „zachęciło” i „zmobilizowało”. Oby tak się stało! Niech Pan to sprawi!
Piotr Szyrszeń SDS