Ta strona używa plików Cookie. Korzystając z tej strony zgadzasz się na umieszczenie tych plików na twoim urządzeniu
Język polskiJęzyk polski
pin ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków
clock

Sekretariat czynny:
9:00 -12:00 | 14:00 -17:30 | 18:00 -19:00

pinclockphonemailmail

ul. św Jacka 16, 30-364 Kraków

Sekretariat: 9:00 -12:00 | 14:30 -17:30 | 18:00 -19:00

Strona główna

 

up-arrow
25.03.2020

Trafiłam na ścianę

Szczęść Boże,

chciałam z całego serca podziękować za weekendową sesję online. Widzę niesamowite działanie Opatrzności Bożej w tym, że w takim czasie, jaki mamy teraz, tak to rozeznaliście i odpowiedzieliście na to, by taką formę nam zaproponować. Tak jak pisałam na FB, gdyby wszystko szło zwyczajnym torem, z powodów zawodowych nie mogłabym uczestniczyć w tej sesji na miejscu. Jednakże to, że mogłam ją przeżyć online, było ogromnym błogosławieństwem i też odpowiedzią Boga na moją ścieżkę duchową w ostatnich miesiącach.

Od pewnego czasu rozważałam kolejno fragmenty z Księgi Rodzaju, po kawałku każdego dnia. Pan Bóg niesamowicie wykorzystywał to, by pewne rzeczy mi powiedzieć. W ostatnich tygodniach jednak dotarłam właśnie do historii Józefa i… trafiłam na ścianę. Ścianę mojego oporu. Historię tę kojarzyłam oczywiście z tematem przebaczenia, z wzorem przebaczenia, co powiązało się jakoś w moim myśleniu z takim nieprzyjemnym naciskiem (delikatnie rzecz ujmując), że już koniecznie teraz trzeba chętnie i całkowicie przebaczać, ofiarowywać pojednanie krzywdzicielom i stwarzać piękną atmosferę cudownych relacji. W moim życiu jest jeszcze wiele spraw niedomkniętych przebaczeniem, dlatego takie skojarzenie budziło mój opór i niechęć do tego rozważania tej części Księgi Rodzaju.

Gdy jednak pojawiła się informacja o sesji online, czułam, że Pan Bóg w ten sposób odpowiada na moją blokadę i zaprasza delikatnie, by się temu tematowi z Nim przyjrzeć. Podarował mi łaskę znalezienia pustyni, co w mojej sytuacji wydawało się z jednej strony niedorzecznym pomysłem („Mieszkasz sama, Internet i telefon są dla ciebie jedynym oknem na świat, i jeszcze będziesz to sobie na weekend odcinać?”), a z drugiej niemożliwością („Ale jak to pogodzić, będę musiała przecież włączyć Internet, by obejrzeć sesję, to się na mnie zwalą wiadomości albo pokusa zwabi na YouTube, to się nie uda…”). Pan jednak sprawił, że się udało: udało się odeprzeć pokusę bycia na bieżąco z wiadomościami (choć nie było to łatwe i wiele mi pokazało). Udało się włączać tryb samolotowy na czas między wprowadzeniami, tak by stworzyć sobie przestrzeń do modlitwy i nie przyniosło mi to uszczerbku na zdrowiu psychicznym (wręcz przeciwnie, powrót do kontaktu z wiadomościami uświadomił mi, że bez nich było jakoś lepiej…).

Uświadomiłam sobie już na samym początku, że ten wspominany nacisk, pełen dominacji i despotyzmu nakaz, o którym wspomniałam, nie jest od Niego, że On tak nie działa. I że może w tej sesji chce moje spojrzenie skierować na nieco inny obszar niż mi się wydawało. I tak rzeczywiście się stało. Dostrzegłam, że przez lata skupiałam się przede wszystkim na historii relacji z moim ojcem, trochę też z mamą, ale „po drodze” przestałam odpowiednio dbać o relację z rodzeństwem. Jestem też wdzięczna ks. Joachimowi, że pokazał historię z perspektywy każdego członka tej rodziny, każdej konfiguracji relacji - jakże prawdziwe jest to, że „grzech dzieli, a nieleczony prowadzi do dalszych podziałów”!

Mam świadomość, że cała moja rodzina potrzebuje uzdrowienia, że we mnie samej wiele jest jeszcze obszarów do uzdrowienia, ale jestem też wdzięczna za akcentowanie tego, że przebaczenie i pojednanie to procesy, że każdy idzie w swoim tempie i nie można niczego przyspieszać. Odnoszę wrażenie, że ten temat bardzo się upraszcza w nauczaniu z ambon, że mało uwagi przykłada się do odczuć osób skrzywdzonych, do przebaczenia jako procesu, do konieczności nazwania zła złem, a kładzie się nacisk na efekt końcowy, i to przeważnie tylko od strony ofiary. Dobiegam czterdziestki, a to ujęcie „procesowe” zaczynam dostrzegać w Kościele dopiero od kilku lat, a i to jeszcze nie wszędzie. Jestem wdzięczna, że u Was słyszę o nim nie po raz pierwszy.

Brakowało mi jednej rzeczy, może weźmiecie to pod rozeznanie i znajdziecie odpowiednie rozwiązania techniczne: brakowało Eucharystii transmitowanej z kaplicy rekolekcyjnej. Bo choć wiem, że Eucharystia w Krakowie i w Warszawie to zawsze jedna i ta sama Eucharystia, to jednak oglądanie transmisji byłoby kolejnym elementem dającym nieco większe poczucie wspólnoty rekolekcyjnej i pozwoliłoby na wysłuchanie homilii w jakiś sposób może nawiązującej do tematu rekolekcji.

Jestem ogromnie wdzięczna za Wasze świadectwo słuchania Boga i wspólnotowego rozeznawania w tym czasie i za wszelkie Wasze inicjatywy, bo one pomagają mi też zadbać bardziej o przestrzeń na słowo, na nowo mobilizować się do słuchania i do wierności.

Dziękuję i zapewniam o modlitwie z mojej strony.

Katarzyna
uczestniczka sesji rekolekcyjnej online
„Historia przebaczonej krzywdy.
Józef Egipski i jego rodzina”
20-22 marca 2020

Playlista z konferencjami tej sesji dostępna jest TUTAJ.